Czy wy też tak macie, że wolicie mieć swoje pieniążki i sami nimi zarządzać? Ja tak mam. Wolę mieć swoje, gdzieś odłożone, żeby wiedzieć co mogę sobie kupić, ile tego mogę. W sumie jak na to tak teraz patrzę, to wiem, że nie idzie mi za dobrze zarządzanie pieniędzmi. Potrafię wydać wszystko to co zarobiłam przez pierwsze dwa tygodnie. Ale jednak nie o tym chciałam napisać. Chciałam poruszyć temat PIERWSZEJ PRACY.
Zawsze wydawało mi się, że aby pracować trzeba mieć ukończone 18 lat. Inaczej nikt inny nie przyjmie cię do pracy. No przecież, bo niby czemu mieliby małolata przyjmować. Kiedy weszłam w wiek, gdy moje wydatki zaczynały rosnąć, a moje potrzeby dla rodziców nie były ważnymi potrzebami na które musieliby mi dokładać, bo przecież "nie potrzebuję tego", zaczęłam szukać pracy. A co! Ja osoba zaradna nie dam sobie rady? Oczywiście, że dam. Pamiętam, w wieku 13 lat znalazłam ogłoszenie na jakiejś stronie na internecie, że poszukiwane są osoby do roznoszenia gazet po domach. Mieszkam na wsi, domów nie ma tu za wiele, dlatego napisałam do nich. Oczywiście nie przyjmują młodych, jedynie od 16 roku życia. Jak dobrze się złożyło, że mój starszy brat miał właśnie 17 lat! Namówiłam brata, aby podpisał z nimi umowę. Umowa została podpisana, Pan który zajmował się właśnie tymi formalnościami przyjechał do mojego domu, oczywiście przy wszystkim byli rodzice. Pieniądze przychodziły na konto mojego brata a ja roznosiłam gazetki, potem brat oddawał mi to, co zarobiłam. Mega fajna sprawa. Trochę na oszustwie, ale trzeba sobie radzić. W wieku 16 lat umowa została przepisana na mnie.
Jednak tyle co dostawałam tam z wiekiem zaczęło mi nie wystarczać. W pierwszej liceum szukałam pracy jako hostessa, albo jakiejkolwiek innej nawet kelnerka. Jednak wszyscy odpisywali mi "trzeba mieć książeczkę". W październiku wyrobiłam wreszcie, bo przecież na książeczkę też trzeba mieć pieniądze. Kosztuje ok. 100 zł. Stwierdziłam, że to będzie dobra inwestycja. Okazała się bardzo dobra, bo w grudniu znalazłam pracę jako hostessa w markecie, przy reklamie słodyczy Kinder. Miałam fajny strój śnieżynki. Praca momentami nudna, ale ogólnie miło wspominam akcję, chyba moja najciekawsza, bo miałam urządzenie do robienia zdjęć, na miejscu wywoływało kartki świąteczne z własnym zdjęciem. Potem już tylko kolejne akcje.
Podsumowując znowu chcę pokazać, że chcieć to móc. I tak naprawdę nasz wiek nie ogranicza nas do pracy, czy zarabiania pieniędzy. Żałuję, że o hostessie nie wiedziałam, gdy miałam 16 lat, bo wcześniej zaczęłabym chodzić na akcje. Jednak to, czym zajmuje się taka "hostessa" rozwinę w kolejnych notkach. Bo za dużo opowiadania. Ale wracając, jeśli uważasz, że nie masz wystarczająco pieniędzy, albo chcesz odłożyć na wakacje naprawdę nie zamartwiaj się. Warto czasem wziąć się w garść i poszukać (polecam olx). Potem tylko trochę odwagi. Teraz mogę śmiało powiedzieć, że do pracy od 16 lat przyjmują w wielu punktach. Nawet na kelnerki/kelnerów można się dostać.
A czy wy mieliście już jakąś pracę, albo chcielibyście spróbować?
zdjęcie: unsplash.com/@bonniekdesign